Puerto Escondido to piaszczyste plaże i palmy na tle błękitnego nieba. Świeże owoce, przepyszna lokalna kuchnia, ryby prosto z Oceanu. Duże fale a na nich surferzy. Nie jest opanowane przez turystów, bo trudniej się tu dostać niż do innych atrakcji turystycznych Meksyku.
Po całonocnej podroży dojechaliśmy na miejsce o 9:30. Po krótkiej przejażdżce taksówką byliśmy w naszym Hotelu Flor de Maria gdzie sympatyczna Senora pokazała nam nasz pokój z widokiem na szumiący Ocean Spokojny.
W Puerto Escondido spędziliśmy kilka dni. Głównie spacerowaliśmy, kąpaliśmy się w oceanie, czytaliśmy książki i degustowaliśmy przysmaki lokalnej kuchni.
Nie polecam drinku „Michelada”- mieszanki piwa, soku i papryki chili…
Meksykanie bardzo interesują się piłką nożną o czym przekonaliśmy się przy kolacji rozmawiając z kelnerem – przekonywał nas, że bramkarz Petr Cech (wymawiał "kecz") to Polak. Tu się mylił, ale znał również Dudka i Boruca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz