środa, 14 września 2016

The Green Iguana-nowy adres!

https://thegreeniguanablog.wordpress.com

Witajcie! Serdecznie zapraszam wszystkich Fanów Zielonej Iguany  do nowego miejsca w sieci.
Nowy adres to:

www.thegreeniguanablog.wordpress.com

Do zobaczenia!

Alek

czwartek, 25 sierpnia 2016

Wenecja- przepis na Idealny Dzień

Wenecja to miasto, o którym się marzy od dziecka. Najbardziej romantyczne miasto na świecie. Często pojawiało się jako miejsce akcji w filmach. Uwielbiam weneckie fragmenty z filmu Indiana Jones i Ostatnia Krucjata czy sceny pościgu we Włoskiej robocie.  
Kilka razy odwiedziliśmy Włochy, jednak  do Wenecji nie było po drodze. Korzystając z sierpniowego, długiego weekendu postanowiliśmy to zmienić.


sobota, 13 sierpnia 2016

Niesamowite Peru cz. IV. Machu Picchu- miasto w chmurach.

Machu Picchu jest kwintesencją tego, co najlepsze w podróżowaniu. Zaginiona cywilizacja. Tajemnicze miasto. Położenie w pięknych górach.  
Machu Picchu fascynuje i zachwyca.  Sprawia, że zadajemy sobie setki pytań i nie znamy na nie odpowiedzi. Numer jeden na podróżniczych "bucket lists".



wtorek, 19 lipca 2016

Niesamowite Peru cz.III. Sacred Valley- Śladami Inków.

Święta Dolina Inków. Jeśli wybierasz się do Machu Picchu, nie możesz jej pominąć. Dolina rzeki Urubamby, położona pomiędzy Cusco a legendarnym Machu Picchu. Doskonała okazja, aby poznać historię i kulturę Inków.




środa, 13 lipca 2016

Niesamowite Peru cz.II. Cusco. Coca- Święta Roślina Inków.

Po przylocie do Cusco taksówkarz zapytał nas jak się czujemy. Lot z Limy był udany, czuliśmy się bardzo dobrze. Ale wiedzieliśmy dlaczego nas pyta. Na podróżników czeka w Cusco choroba wysokościowa. Za chwilę mieliśmy się o tym przekonać.


 Cusco to miasto położone w południowej części Peru, na wysokości 3326 m n.p.m. Zostało założone w XII w. przez pierwszego Władcę Inków Manco Capaca. Nazwa "Cusco" w języku keczua oznacza "Pępek Świata".

czwartek, 7 lipca 2016

Niesamowite Peru cz.I. Lima- Peruwiańskie powitanie.

O podróży do Peru marzyliśmy od wielu lat. Przede wszystkim ze względu na Machu Picchu. Każdy, kto interesuje się podróżami, zaginionymi cywilizacjami czy kosmitami na pewno słyszał o tym niesamowitym mieście Państwa Inków.


Ale Peru to nie tylko Machu Picchu. Przekonaliśmy się o tym już na etapie planowania podróży. Trudno było zmieścić w planie wszystko to, co chcielibyśmy zobaczyć. Oczywiście nie udało się odwiedzić wszystkich miejsc- zostało ich  jednak wystarczająco dużo, aby kiedyś tam wrócić.

środa, 29 czerwca 2016

Smaki Gwatemali cz. VII. Jezioro Peten Itza


Nasz ostatni dzień we Flores rozpoczęliśmy od śniadania w pobliskim Cool Beans. Jak zwykle-dobra, lokalna kawa, fasola, ziemniaki, banany.




Po śniadaniu wypożyczyliśmy kolorową łódkę  (La Lancha) wraz z jej właścicielem i wypłynęliśmy. Pogoda była wprost wymarzona do spokojnego pływania.

Jezioro Peten Itza to drugie co do wielkości jezioro w Gwatemali, zaraz po jeziorze Izabal.




Najpierw popłynęliśmy na pustą, prywatna plażę. Spędziliśmy tam chwilkę.





Później popłynęliśmy do bardzo małego, ale ciekawego Muzeum na wysepce Santa Barbara. 


Obejrzeliśmy trochę lokalnych eksponatów, wypiliśmy świeżego kokosa czyli Coco Frio.



Jezioro Peten Itza to miejsce, w którym żyje ponad 100 różnych gatunków zwierząt. Ryby, ptaki, tukany, papugi, ary a także krokodyle, jaguary, pumy, małpy a nawet jelenie.


Popłynęliśmy do rezerwatu mieszczącego się na Petencito Island. Mogliśmy się przyjrzeć z bliska niektórym  zwierzętom. Część z nich chodziła sobie wolno, ale niestety część się raczej męczyła-np pumy, oceloty. Na żywo w Tikal czy Yaxha zwierzęta były jakby bardziej zadowolone z życia...














Wróciliśmy do Flores i przy piwie Gallo i nachosach z guacamole rozkoszowaliśmy się ostatnim wieczorem nad jeziorem.








Następnego dnia udaliśmy się na małe lokalne lotnisko i polecieliśmy do Guatemala City. Zbliżał się koniec naszej podróży. Ponieważ cała wyprawa przebiegła zgodnie z planem mogliśmy spodziewać się jakiejś niespodzianki...


Przenocowaliśmy w hotelu w pobliżu lotniska. Nie śpiesząc się, przyjechaliśmy na lotnisko aż trzy godziny przed odlotem samolotu do Meksyku.



Po przybyciu na lotnisko okazało się że nasz samolot właśnie odleciał.... Na naszych biletach były dwie różne godziny odlotu....a oczywiście patrzyliśmy tylko na jeden bilet.

W Meksyku powinniśmy złapać samolot do Paryża. A z Paryża do Berlina. Staliśmy na lotnisku i nie wiedzieliśmy co robić. Iza panikowała i płakała. Przed oczami już mieliśmy kolejne dni w oczekiwaniu na samolot, dodatkowe wydatki, spóźnienia do pracy z urlopu....


Na domiar złego  na lotnisku nie było kogo się zapytać, co możemy dalej zrobić. Okienko naszych linii lotniczych było zamknięte...

Po opanowaniu emocji poszukałem miejsca, gdzie mieszczą się biura linii lotniczych. Bardzo sympatyczna Pani przebukowała nam bilety na kolejny lot-ale była bardzo mała szansa, że zdążymy się przesiąść na samolot do Paryża.

Postanowiliśmy nie ryzykować i kupić bilety na następny, pierwszy, jakikolwiek lot do Meksyku. Udało się kupić na lokalne linie Interjet. Z lotu do Meksyku pamiętam bardzo dobrego Jacka Danielsa.....

W Meksyku już bez przygód złapaliśmy samolot do Paryża i szczęśliwie wróciliśmy do domu zgodnie z planem.

Po powrocie złożyliśmy reklamację i udało się nawet odzyskać pieniądze za dodatkowe bilety. Ale emocje związane z tą przygodą zapamiętamy do końca życia.

wtorek, 28 czerwca 2016

Smaki Gwatemali cz. VI. Tajemnicza Yaxha


Następnego dnia, po śniadaniu i świeżej, gwatemalskiej kawie ruszyliśmy do miasta Majów o dźwięcznej nazwie Yaxha. (wym. jaksza)


Yaxha było trzecim co do wielkości miastem Majów w tym regionie-zaraz po Tikal i El Mirador. Położone jest ok. 30 km od Tikal, nad jeziorem Yaxha, W szczytowym momencie mieszkało tam ok 42 tys. mieszkańców.

Nazwa Yaxha pochodzi od słowa "Yaxa" co oznacza niebiesko-zieloną wodę.


Zwiedzanie Yaxha było niesamowitym przeżyciem. Przede wszystkim dzięki zerowej obecności turystów. No dobrze, była jeszcze jedna dziewczyna z Francji z którą przyjechaliśmy. Opuszczone miasto, piramidy, dżungla, zwierzęta, ptaki, odgłosy małp wyjców-tworzyło to tajemniczą atmosferę.

Mieliśmy dużo czasu na zwiedzanie- zaplanowaliśmy, że zostaniemy zobaczyć zachód słońca. W końcu miasto jest położone nad jeziorem, a z piramid rozciąga się wspaniały widok.


Podobnie jak w innych miastach Majów, są tu wspaniałe piramidy, świątynie, pałace, boisko do piłki, rzeźbione stele i inne struktury, trudne do rozpoznania na pierwszy rzut oka.






Ze szczytów piramid rozciąga się przepiękny widok.



Od początku zwiedzania towarzyszył nam przeraźliwy dźwięk małp wyjców (howler monkeys).
Wyjce to bardzo duże małpy o długich ogonach. Ich specjalnością jest bardzo głośne nawoływanie (wzmacniane przez rezonatory), słyszalne w promieniu kilku kilometrów. Wyjce należą do zwierząt wydających najgłośniejsze dźwięki. Brzmi to nieprawdopodobnie, jak połączenie odgłosów jaguara z przerażającym potworem.
Poniżej mała próbka jak brzmią wyjce z daleka. Dajcie głośniej!


 Na szczęście wyjce było "tylko" słychać, a widać było inne małpy.




Yaxha to siedlisko wielu gatunków ptaków, które można było obserwować ze szczytów piramid.


Po zwiedzeniu całego kompleksu usiedliśmy na najwyższej piramidzie i podziwialiśmy zachód słońca.



Kiedy słońce już całkowicie się schowało, wróciliśmy do naszego kierowcy i pojechaliśmy z powrotem do Flores. Na kolejny dzień zaplanowaliśmy inną atrakcje-wycieczkę łodzią po jeziorze Peten Itza.